Ciapek trafił do
dziadków w szczególnym momencie. Kiedy obie kocice przechodziły okres żałoby po
utracie zabranych młodych. Nie dziwi więc, że bardzo szybko obie postanowiły
zaanektować dla siebie nowo przybyłą żółtą kulkę.
Nosiły go z
gniazda do gniazda, zabierając sobie wzajemnie. Położony w koszu w kuchni, był
lizany i ogrzewany na zmianę, przez Kocicę i Popiołkę. Oczywiście prawie
wszystkie myszy były jego, traktowane raczej jak zabawka niż pożywienie.
Tak rósł sobie
otoczony miłością ludzi i kotów. A kiedy dojrzał, rozkładał się do spania na
kociej ławce, przeplatając łapy z ich łapkami, nigdy nie wątpiąc, że to miejsce
słusznie mu się należy.
Nie do pomyślenia
było, aby spojrzał na nie krzywo czy zaszczekał. Za to jeśli w opinii którejś z
pań, dopuścił się niecnego czynu, obrywał aż miło. Z dzikim wrzaskiem
wskakiwały mu na grzbiet dając klapsa łapami. A on uskakiwał z szacunkiem lub
uciekał z podwiniętym ogonem.
Po prostu, po
matczynemu go karciły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz