czwartek, 12 marca 2015

Jak pies z kotem




  Ciapek trafił do dziadków w szczególnym momencie. Kiedy obie kocice przechodziły okres żałoby po utracie zabranych młodych. Nie dziwi więc, że bardzo szybko obie postanowiły zaanektować dla siebie nowo przybyłą żółtą kulkę.
   Nosiły go z gniazda do gniazda, zabierając sobie wzajemnie. Położony w koszu w kuchni, był lizany i ogrzewany na zmianę, przez Kocicę i Popiołkę. Oczywiście prawie wszystkie myszy były jego, traktowane raczej jak zabawka niż pożywienie.
   Tak rósł sobie otoczony miłością ludzi i kotów. A kiedy dojrzał, rozkładał się do spania na kociej ławce, przeplatając łapy z ich łapkami, nigdy nie wątpiąc, że to miejsce słusznie mu się należy.
   Nie do pomyślenia było, aby spojrzał na nie krzywo czy zaszczekał. Za to jeśli w opinii którejś z pań, dopuścił się niecnego czynu, obrywał aż miło. Z dzikim wrzaskiem wskakiwały mu na grzbiet dając klapsa łapami. A on uskakiwał z szacunkiem lub uciekał z podwiniętym ogonem.
   Po prostu, po matczynemu go karciły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz