czwartek, 3 września 2015

nowe zwierzątko

prawda, że nie jest piękna ?
z internetu  www.fakt.pl


   Jak to się stało? Czy szliśmy na spacer, czy do pracy przy tytoniu?
To już nieistotne. Szliśmy przez lasek Dziadka i Stryja w stronę tytoniowego pola. Ciocia z Wujkiem i ja z bratem. Pamiętam, że było nam wesoło, jak zwykle zresztą kiedy robiliśmy coś wspólnie z wujostwem. Śmiechy, przekomarzania i pogaduszki po drodze. Trochę kpiliśmy z Cioci stroju. Do sukienki nijak nie pasowały ogromne wujowe gumowce.
   Wszystko przez to, że Wujek chciał nauczyć Ciocię jeździć na motorze. No, uparł się i już! Z nadzieją, że będzie mogła samodzielnie pojechać po zakupy do pobliskiego Rakowa. Więc Ciocia w końcu skapitulowała i wsiadła na motor.
   Niby wszystko odbywało się w bezpiecznych warunkach, na podwórku przed domem, gdzie zaledwie można było zrobić małe kółko. Jak to jednak bywa, człowiek nie przewidzi wszystkiego.   Kiedy Wujek pchnął motor aby ułatwić Cioci start, rzeczywiście ułatwił.
   Motor, ciężka, duża maszyna, wymagała siły fizycznej aby nad nią zapanować ale pchnięta przez Wujka, gładko ruszyła do przodu, prowadzona drżącą ręką Cioci. Nieświadoma mocy drzemiącej w motorze, ruszyła do przodu ufna w rozsądek swojego męża. Tylko jak tu się zatrzymać? Jak zatrzymać tego kolosa i nie przewrócić się? Tego nie było w instrukcji Wujka. Z obłędem w oczach, z goniącym za nią mężem i okrzykiem na ustach - Jurek zatrzymaj mnie, zatrzymaj! - w końcu, na szczęście przy minimalnej prędkości, wywróciła się razem z maszyną.
   Stąd wziął się ten gips. Złamany palec u nogi i gips aż pod kolano. Niestety jedyne buty jakie pasowały na ten opatrunek to były wujowe ogromne kalosze, odpowiednio przycięte.
   No więc idziemy sobie przez lasek w stronę pola tytoniu i śmiejemy się i żartujemy. Nagle ponad naszą radość wzbija się ciociny cienki krzyk
- Ijjj ! Jurek, mysz, mysz wpadła mi do gumowca ! Wyjmij ją szybko! Ijjjj !
Trzeba wiedzieć, że Ciocia, mimo mieszkania tylu lat na wsi, wciąż bała się myszy i jedynym jej wybawicielem przed nimi był zawsze własny, osobisty mąż.
   Więc Wujek usadził Ciocię na ściółce, zdjął jej gumowca i wytrzepał zawartość na drogę. Z buta wypadło coś malutkiego, łysego ,szaro-różowego i całkowicie bezbronnego.
- Zabierz to, nie chcę patrzeć, to okropne - Ciocia zasłaniała oczy. My zaś pochyliliśmy się nad stworzonkiem z ciekawością oglądając znalezisko.
- To nie mysz, to mała wiewiórka - zawyrokował Wujek
 - Wypadła z dziupli z tego drzewa - pokazał sosnę, pod którą się zatrzymaliśmy. Ciocia z niedowierzaniem ale i ciekawością zerknęła na różowe stworzonko. Coraz bliżej i bliżej przysuwała swoją twarz, nie do końca wierząc mężowi, bo wszak wiadomo, że Wujek potrafił spłatać figla i nie raz Ciocia dawała się mu nabierać. Potem bezlitośnie śmialiśmy się z niej wszyscy. Nie potrafiła się gniewać,  patrząc niby to krzywym okiem na nas ale z uśmiechem na ustach. Bo i Ona doceniała żarty.
- Naprawdę? - W jej głosie było tyle samo niedowierzania co ciekawości.
- No zobacz, ma zupełnie inny ogonek, z włoskami na końcu. I mordkę też ma inną - przekonywał Wujek.
- O jej!- zawołała - nagle zdjęta zainteresowaniem i żałością - jakie to maleństwo !
   To wciąż było coś  malutkiego, łysego, szaro-różowego i całkowicie bezbronnego. Jednak przynależność do innego niż mysi gatunek, wzbudziło w Cioci nieodpartą chęć pomocy i ratunku a nie wyrzucenia i zapomnienia jak najszybciej.
- Musimy go - Ciocia wskazała na wiewiórczego oseska - zabrać do domu.
Jej wzrok wyrażał tyle troski ile tylko może zmieścić się w sercu i oczach kobiety.
   Spojrzeliśmy na Wujka w oczekiwaniu na jego decyzję. Zerknął na drzewo, pod którym rzecz się wydarzyła, w poszukiwaniu dziupli, z której wypadło maleństwo. Ocenił jego wysokość i westchnął
 - Chyba nie mamy innego wyjścia.
Bo dziupla była nieosiągalnie wysoko a nawet gdyby udało się do niej dostać, to wątpliwe czy matka przyjęłaby malucha pokrytego zapachami ludzi. Decyzja zapadła. Zamiast pójść na pole tytoniu wróciliśmy z wiewiórką do domu.

3 komentarze:

  1. Wiewóreczka miała na imię Basia i była cudownym stworzonkiem.Ale pewnie jeszcze o tym napiszesz.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiewóreczka miała na imię Basia i była cudownym stworzonkiem.Ale pewnie jeszcze o tym napiszesz.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń